Ostatnimi czasy, bardzo często można spotkać się z pojęciem 'prawdziwa muzyka', lecz tak naprawdę to jak zdefiniować owe pojęcie? Teraz mówi się, że są to takie zespoły jak The Beatles, Metallica, The Doors czy wiele innych, a osoby, które nie słuchają muzyki tworzonej przez to grono, są uważane za bezguścia. Jedną z najgorszych warstw społeczeństwa są ludzie, którzy słuchają muzyki elektronicznej. Mówi się, że do tworzenia ego typu gatunku nie jest potrzeby żaden talent - wystarczy praca na komputerze. Otóż nie, wcale tak nie jest. DJ'e do uzdolnieni ludzie, mający nie tylko poczucie rytmu, ale posiadają również umiejętność gry na różnego rodzaju instrumentach. Idealnym przykładem jest Holender - Headhunterz. To nie tylko wybitny DJ, ale również uzdolniony muzyk. Można to zaobserwować na TYM klipie, choć w dość małym stopniu, jednak mimo wszystko, w prawie każdej jego produkcji można usłyszeć brzmienia tradycyjnych instrumentów. Inną sprawą jest wokal. Możliwe, że Holender nie jest idealnym przykładem, ponieważ swój głos całkowicie zmienia komputerowo, lecz są utwory, w których można usłyszeć wybitne głosy - zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Spójrzcie choćby na TEN klip. Głos Emmy powala, naprawdę. Nie jest to sporadyczny przypadek. Armin van Buuren - którego znają chyba wszyscy, niezależnie od tego, czy słuchają tego rodzaju muzyki, czy może omijają go z daleka - ma wspaniałe produkcje, w których słychać genialne kobiece wokale (przykład. Każdy z Was zapewne zna tą piosenkę, ponieważ była ona bardzo często puszczana na rożnego rodzaju stacjach muzycznych). Takich przykładów mogłabym podawać tysiące, ponieważ wiele gwiazd często śpiewa do muzyki popularnych DJ'ów.
Wiele osób krytykuje muzykę elektroniczną, sami nałogowo słuchając Davida Guetty, Manu L i Remady, czy choćby polskiego przedstawiciela - Roberta M. Nie jest to tak profesjonalna muzyka jak w przypadku Armina czy Headhunterz'a, ale również zalicza się do muzyki elektronicznej. Różni się tym, że jest robiona na tak zwaną komerchę - nic poza tym, naprawdę.
Obecnie wiele utworów ma podkład klubowy, więc niemal wszystko obraca się w tym samym kole, a i tak, gdy ktoś usłyszy słowo 'hardstyle', mówi: 'o matko, to łubu-dubu?'. Oczywisty jest fakt, że dla fanów rocka, rapu czy innego rodzaju muzyki (nie mówię tutaj o ludziach podążających za tłumem i słuchających danego rodzaju muzyki tylko dlatego, że jest on modny), muzyka elektroniczna może nie pociągać. Jest to zrozumiałe. Ale jeśli ktoś zaczyna obrażać ten gatunek z góry na dół, niemal nic o nim nie wiedząc - wtedy już nie jest tak ciekawie. Ponoć o gustach się nie dyskutuje, a i tak większości ludzie sprawia przyjemność mówienie, że coś mu się nie podoba, że coś jest beznadziejne. W internecie na takich ludzi mówi się 'hejterzy' i jestem przekonana, że każdy miał okazję spotkać się z tym zjawiskiem.
Nie chcę tutaj nikogo przekonywać do nagłego interesowania się muzyką klubową, bynajmniej. Proszę tylko o trochę wyrozumiałości w stronę słuchaczy i DJ'ów.
Mnie zaczęły się ferie, z czego jestem niezmiernie zadowolona, jednak odnoszę wrażenie, że jestem jedną z niewielu osób, mających wolne w tym okresie. O.O Czy komuś z Was również zaczęła się teraz przerwa zimowa?